Przyjaciele niespotykana historia długoletniej przyjaźni.
Na świecie jest wiele seriali, ale tylko ten jeden przez 10 lat oglądały miliony fanów na całym świecie. Serial ten bawił, ciekawił i wzruszał i mimo tak wielu serii, nigdy nie wydał się ciągnięty na siłę. Zawsze wierni swojemu stylowi „Przyjaciele”.
W małej kawiarence w Central Perk w Nowym Jorku codziennie spotyka się grupa przyjaciół. Niczym niby się nie wyróżniają, niby zupełnie tacy sami jak każdy inny bywalec tego miejsca… Jednak, kiedy bliżej ich poznajemy okazuje się, że te przeciętne twarze należą do naprawdę oryginalnych i cudownych osób. Są to Monika (kucharka o pedantycznym podejściu do porządków), Rachel (rozpieszczona córeczka tatusia, która musi zmierzyć się z prawdziwym życiem), Ross (paleontolog, brat Moniki, lubiący się w „megapoprawnej wymowie”), Chandler (człowiek o nieodgadnionym zawodzie z niesamowitym poczuciem humoru, ale także z ogromnych strachem do angażowania się w poważne związki), Joey (może nie był zbyt inteligentny, ale nadrabiał to innymi swoim cudownymi cechami, niedoceniony aktor) i Pheobe (zwariowana masażystka). Zupełnie różni ludzie spotykają się ze sobą każdego dnia, przyjaźnią się, lubią, kochają.
Co wpłynęło na fenomen całej historii? Niby wydaje się ona zupełnie przeciętna, ale wydaje mi się, że ich życie jest odzwierciedleniem marzeń każdego z nas. Mają oni problemy jak każdy, ale nigdy nie zostają z nimi sami. A gdy nie ma żadnych zmartwień, świetnie się razem bawią.
W czym tkwi sukces serialu?
Serial z całą pewnością jest kultowy i wpisał się w historię telewizji wielkimi literami. Zajął też miejsce głęboko w sercach milionów fanów i to czyni z niego arcydzieło. Cała zasługa sukcesu serialu należy się scenarzystom, którzy stworzyli naprawdę coś niesamowitego: opisali postacie, dbając o każdy szczegół ich złożonych charakterów, a prostą historię zaopatrzyli dowcipnymi dialogami. Postacie… Tu właśnie należą się ogromne brawa w stronę twórców, nie zrobili z nich bezbarwne postacie, a niesamowitą mieszankę różnorodnych cech. Pewnie każdy z nas znajdzie coś z siebie w naszych bohaterach. Utożsamiamy się z nimi. Nie zapomnijmy również o aktorach, którzy zostali idealnie dobrani do swoich ról. Kto śmiałby się z dowcipów Chandlera, gdyby nie grał go Matthew Perry? Kto trzymałby kciuki za związek Rachel i Rossa, gdyby nie Jennifer Aniston i David Schwimmer? Kto z uwielbieniem wsłuchiwałby się w „Śmierdzącego kota” Phoebe, gdyby nie Lisa Kudrow? Kto denerwowałby się wraz z Moniką na jej rodziców gdyby nie Courteney Cox? I kto mimowolnie uśmiechałby się na każde „How you doin?” Joeya, gdyby nie Matt LeBlanc? Te postacie zaistniały dzięki właśnie tym ludziom. Wszyscy byli fenomenalni.
Trudno doszukać się jakichkolwiek minusów tego serialu. Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że po zakończeniu ostatniego odcinka łezka mi się w oku zakręciła. Uczucie jakiegoś końca, pewien rodzaj smutku jest niezwykle mocne. Mimo iż przestał być on emitowany w 2004 roku ludzie do dziś uwielbiają go i chętnie wracają do swoich ulubionych odcinków.
W ramach małej nostalgii zapraszam do posłuchania piosenki, która zawsze będzie kojarzyć nam z tym serialem!