Stranger Things – Witaj po drugiej stronie!
UWAGA recenzja zawiera spojlery!
Nie trudno się nie zgodzić, że Stranger Things jest jednym z najlepszych seriali roku 2016. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że braciom Duffer uda się utrzymać poziom pierwszego sezonu, czy nawet go przebić.
Na czym polegał sukces pierwszego sezonu serialu? Dobrze napisany i powrót do lat osiemdziesiątych z pewnością przyczynił się do tego, że serial również przypadł do gustu starszym widzom. Dość niespotykana fabuła również miała na to wpływ. Jednak czy drugi sezon jest tak samo dobry jak pierwszy? Matt i Ross Duffer stanęli na wysokości zadania, zachowali klimat lat 80 oraz tę magię pierwszego sezonu. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że drugi sezon był strzałem w dziesiątkę.
Nasi młodzi bohaterowie nie tylko muszą zmierzyć się z tym, co jest po Drugiej Stronie, ale także z typowymi problemami nastolatków typu zazdrość, czy wzajemnie nieporozumienie. Bracia Duffer w drugim sezonie odpowiadają na pytania, które stawiali sobie widzowie na temat Drugiej Strony. Odgrywa ona teraz znacznie większą rolę i staje się jeszcze większym zagrożeniem. Ponownie spotykamy się z Mikiem, Lucasem, Dustinem i Willem, ale nie tylko, powraca również Jedenastka, komendant Hopper, czy dobrze nam znani Steve, Jonathan i Nancy. Nie mogło zabraknąć nowych postaci np.: Max, która być może stanie się częścią grupy chłopców.
W pierwszych odcinkach akcja nie toczy się zbyt szybko, przez co niektórzy fani mogą być zawiedzeni. Rośnie powoli i z biegiem czasu. Idealnie wpisuje się to w politykę, którą prowadzi Netflix, który nie kręci seriali, tylko długie filmy podzielone na odcinki. Serial na dobre rozkręca się w połowie sezonu. Pierwsze odcinki pokazują nam, co zmieniło się w życiu naszych ulubionych bohaterów i tego, jakie mają problemy. Jest to również czas na wprowadzenie nowych postaci i odpowiednie przedstawienie ich. Twórcy nie skupiają się już na wyjaśnianiu nam, czym tak właściwie jest Druga Strona i większą uwagę skupią na bohaterach, których wszyscy tak pokochali. Mamy szansę dowiedzieć się więcej chociażby o życiu Jedenastki. Braciom Duffer udało się pokazać, jak społeczeństwo potrafi wykluczać pewne jednostki tylko i wyłącznie przez wzgląd na ich inny wygląd czy zainteresowania. W tym wypadku, nerdy uważane są za tych gorszych od całej reszty. Druga część sezonu jest bardziej dynamiczna. Akcja toczy się bardzo szybko, Druga Strona zaczyna odgrywać większą rolę bo z niej rodzi się właśnie zagrożenie dla całego Hawkins. Bohaterowie szukają sposobu na zamknięcie wejścia do Drugiej Strony, ale również walczą o Willa, którego życie jest zagrożone przez potwora, który w nim siedzi. Toczą walkę z Demogorgonami, których pojawia się coraz więcej. Podczas tej walki życie traci duża część pracowników laboratorium w Hawkins. Bezpiecznym miejscem, gdzie mogą obmyślić plan działania stał się dom Byers’ów. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem, kiedy Demogorgony są gotowe ich zaatakować pojawia się Jedenastka, która ratuje życie swoich przyjaciół. To właśnie ona jest tą osobą, która zamyka wejście do Drugiej Strony. Życie Willa zostaje uratowane i Joyce przy pomocy Jonathana i Nancy pozbywa się potwora z ciała Willa. Sezon kończy się zimowym balem, gdzie nasi bohaterowie wreszcie mogą cieszyć się swoim spokojnym życiem. Jednak bracia Duffer stawiają nam kolejne pytanie. Kadr kamery obraca się i pokazuje nam Drugą Stronę, a nad nią coś co może przypominać pająka. Wiele wskazuje na to, że słynne Upside Down wciąż istnieje i czy będzie ponownie stanowiło zagrożenie dla naszych bohaterów? Odpowiedź na to pytanie poznanym wraz z nowym sezonem.
Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że „Stranger Things 2” gra na tych samych akcentach, które pokochaliśmy w pierwszej serii. Bracia Duffer robią to świadomie. Rozwijają wątki, które dobrze grały w ostatni sezonie i obsadzają bohaterów w sytuacjach podobnych do tych z poprzedniej serii. Jednak mimo to serial wciąż zaskakuje i budzi w widzach zachwyt. W drugim sezonie oczywiście roi się od popkulturowych nawiązań do lat osiemdziesiątych. Bez problemu dostrzegamy inspirację „Pogromcami duchów”, czy „Dungeon & Dragons”. Ścieżka dźwiękowa prezentuje się świetnie co nie jest wielkim zaskoczeniem, pełna jest utworów Metallici, The Police czy Scorpions. Uczta dla ucha, które lubi znane melodie.
Młodzi bohaterowie na pierwszym planie.
Po raz kolejny nie zawodzą bohaterowie. Oglądając pierwszy sezon byłam w wielkim szoku jaki talent mają w sobie te dzieciaki, a wraz z drugim sezonem ponownie otwierałam usta ze zdziwienia. Moim zdaniem na wielkie uznanie zasługuje Noah Schnapp (Will), jego rola w drugim sezonie musiała być dla niego wielkim wyzwaniem. Noah idealnie wpasował się do roli Willa miał wreszcie szanse się wykazać, bo w pierwszym sezonie nie miał zbytnio do tego okazji.
Oglądając pierwszy i drugi sezon można zauważyć, jak tu wszystko dobrze jest spasowane do siebie. Nowe postacie nie zaburzają tego rytmu, wręcz przeciwnie idealnie się wpasowują i pod koniec sezonu trudno byłoby wyobrazić sobie tę serię bez nich. Warto zwrócić jeszcze uwagę na efekty specjalne, które jak zwykle nie zawiodły nas. Osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem jakie cuda potrafi się robić we współczesnych czasach.
Stranger Things nie tylko przyprawa nas o ciarki na plecach, ale i potrafi wzruszać. Pokazuje również nam ważne wartości, jedną z nich jest przyjaźń. Chłopcy mogliby zrobić dla siebie wszystko, są sobie oddani i mimo paru sprzeczek wciąż są przyjaciółmi. Co czeka nas dalej? Jesteśmy pewni, że sezon trzeci powstanie. Z ostatnich informacji wynika, że premiera planowana jest na koniec roku 2018 lub początek 2019, a zdjęcia do serialu mają ruszać na przełomie kwietnia. Co szykują tym razem dla nas bracia Duffer? Jestem pewna, że każdy fan ma swoje teorie, ale nie zostaje nam nic innego niż czekać. Ja osobiście na nowy sezon czekam z niecierpliwością!
Jeśli jeszcze nie jesteś przekonany czy obejrzeć zapraszam do obejrzenia zwiastunu pierwszego sezonu Stranger Things – zwiastun